Henryk Mościbrodzki
Active User
Dołączył: 01 Kwi 2010
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Nie 19:35, 24 Kwi 2011 Temat postu: Sitwa spółdzielcza - Zalecenia dla prezesów |
|
|
Polecam lekturę ciekawego tekstu z [link widoczny dla zalogowanych] pt. "Zalecenia dla prezesów".
Robiąc w swoich papierach porządki, znalazłem bardzo ciekawy dokument. Otrzymałem go kiedyś od jednego z zaprzyjaźnionych prezesów spółdzielni. On z kolei dostał go podobno na jednym ze szkoleń. Czytając te zalecenia teraz widzę, ze rzeczywiście wielu prezesów postępuje zgodnie z nimi. Sam bylem wielokrotnie obiektem tzw. "smrodu" puszczanego przez prezesów spółdzielni na mój temat. Ostatnio, czego w tych zaleceniach nie ma, prezesi stosują bardzo sprytny chwyt psychologiczny - na różnych zebraniach ze spółdzielcami uprzedzają ataki skierowane na nich mówiąc, że zaraz zapewne niektórzy ze spółdzielców zaczną ich krytykować, odsądzać ich czci i wiary, nazywać złodziejami i kombinatorami, nieuczciwymi itp. Zauważyłem, że to znakomicie działa, bo po takich słowach potencjalni krytycy po prostu rezygnują z zabierania głosu.
A oto wspomniane na wstępie dokument ( chyba wszyscy się domyślą, ze używany w tekście wyraz "frajer" to nikt inny czyli członek spółdzielni).
Vademecum prezesa
Postępowanie spółdzielcze
Każdą sprawę, o którą występuje frajer, należy załatwiać w maksymalnie wydłużonym czasie, a jeśli tylko można, np, nie ma dużego zagrożenia sądowego, nie należy jej załatwiać w ogóle.
Poza bardzo nielicznymi wyjątkami, frajer wcześniej czy później rezygnuje.
Wyjątkiem są sprawy wykluczenia frajera ze spółdzielni, które należy załatwiać niezwłocznie oraz sprawy w których grozi wypłata odszkodowania z tytułu ubezpieczenia, np. zacieki, jeśli frajer przeleci z pismem. Na te przypadki trzeba szczególnie uważać.
Informacja
Udzielanie frajerowi informacji na piśmie jest OSTATECZNOŚCIĄ. Dopóki się daje, wszelkich informacji należy udzielać wyłącznie ustnie.
Frajerowi nigdy nie należy przedstawiać całej prawdy. Dobrze jest mówić o tej samej sprawie raz tak, za drugim razem przeciwnie. Frajer się dziwi i głupieje, bo nie wie, jak jest naprawdę, a przekazując taką informację innym frajerom, wychodzi na oszołoma, bo kto uwierzy w TAK-NIE.
Nigdy nie należy podawać frajerom dokładnych danych, będą się później czepiać każdego szczegółu. Trzeba zawsze zostawiać sobie pole do manewru.
Jeśli frajer przypiera cię do muru, powiedz, że nie znasz dokładnych danych i sprawdzisz jutro, a podasz je przy następnej okazji, Ewentualnie możesz powiedzieć, że musisz się skonsultować z prawnikiem. Frajerzy nie znają prawa, więc odpuszczą. Jeśli nie odpuszczą, to powiedz, żeby napisali pismo, to udzielisz stosownej odpowiedzi. Raczej nie napiszą, a jeśli nawet, to trudno, sprawa się przeciągnie, aż frajer się zmęczy i odpuści.
Donos do US
Niektórym frajerom przychodzą do głowy pomysły, żeby składać donosy do US.
Dlatego podczas nieoficjalnych spotkań z frajerem należy mówić, że nie warto nasyłać na zarząd ludzi z Urzędu. Dobrze jest przy tym wspomnieć, że już ktoś to zrobił, ale ty wiesz kto, żeby zasugerować, że masz tam znajomości. Frajer i tak tego sprawdzi, a jeśli faktycznie masz znajomości, to masz dodatkowy atut.
Ponadto dobrze jest dodać, że złożenie donosu, który okaże się fałszywy, wiąże się z ogromnymi odszkodowaniami, które frajer będzie musiał zapłacić.
Droga sądowa
Frajerowi należy mówić, że droga sądowa będzie dla niego długa i kosztowna. Wyraźnie trzeba dawać do zrozumienia, że w walce z zarządem i tak jest bez szans.
Kształtowanie stosunków wśród mieszkańców
Frajerowi należy przedstawiać jego sąsiadów w jak najbardziej niekorzystnym świetle, najlepiej z przykładami. Dobrze jest wiedzieć coś konkretnego na temat poszczególnych frajerów, tak by zawsze był w tym element prawdziwy, wtedy nasza legenda brzmi prawdopodobnie. Nawet jeśli nie jest prawdziwa, to frajer i tak tego nie sprawdzi, a już zawsze będzie miał wątpliwości. A najlepiej jest ich na siebie napuszczać.
Ładny tekst. No cóż, coś niecoś obiło się o moje "ucho". Nawet miałem kiedyś zrobione jakieś notatki - w komputerze - na ten temat, ale awaria dysku w moim komputerze spowodowała że tekst ulotnił się. Z mojego rozeznania wynika że takie postępowanie jest nagminne, a członkowie spółdzielni podchodzą do tego zagadnienia na zasadzie przysłowiowego "olewania" sprawy.
Ostatnio panom prezesom marzą się spółdzielcze kontrakty, chcą tym samych usankcjonować sitwę jako skuteczną metodę na zniewolenie członków spółdzielni
Post został pochwalony 0 razy
|
|